Minęły dwa miesiące odkąd zdecydowałam się oczyścić swój organizm z toksyn. Do mojej decyzji przyczyniła się między innymi fanatyczna książka Beaty Pawlikowskiej, o której pisałam tu. Niby każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, jakie jemy śmieci.
Jak faktycznie całkowicie wyeliminować chemię podpowie wam wyżej wspomniana pani Pawlikowska. Ja na takie kroki nie jestem gotowa. Życie jest po to by żyć, jak to w dzisiejszym poście podkreśliła Voguerka i czasem musimy zapchać się skrzydełkami z KFC.
Piszę tego posta z kubkiem kawy rozpuszczalnej i czekoladowym wafelkiem, to produkty zakazane według Pawlikowskiej. Może i jest fanatyczką, ale uzmysłowiła mi tak wiele.
Zaczęłam pić detox water i uważnie przyglądać się temu, co jem. Oto co zauważyłam. Mój organizm zaczął szaleć.
Przez pierwszy tydzień za wiele się nie wydarzyło. W moim organizmie znacznie zwiększyła się ilość płynów, przez co częściej biegałam sikać ;) To chyba najbardziej przewidywalny efekt.
Szaleństwo zaczęło się już po 2-3 tygodniach. Pomimo iż jadłam 3 główne posiłki dziennie, podjadałam owoce, warzywa, musli i inne zdrowsze przekąski bez przerwy czułam się lekko. Jakby w żołądku nic nie zalegało. Brzuch miałam idealnie płaski, nawet po obiedzie.
Po około miesiącu na mojej skórze pojawił się istny wysyp małych krostek. Początkowo nie wiązałam tego z detoksem. Myślałam, że może moja skóra tak postanowiła reagować na słońce. Krostki były maleńkie, delikatnie czerwone, jedna przy drugiej. Nie swędziały, nie bolały. Nie były zauważalne gołym okiem. Najpierw pojawiły się na brzuchu i szyi, później było ich od groma na udach i ramionach. Okazało się, że najprawdopodobniej toksyny uciekały z mojego organizmu wraz z potem.
Chciałabym również wspomnieć o kondycji cery. Zauważyłam, że stała się bardziej promienna i nawilżona. Zaczęła ze mną współpracować, lepiej przyjmuje krem nawilżający, dłużej toleruje podkład. Jedynym minusem jest to, że znacznie zwiększyła się ilość wydzielanego sebum, przez co nie rozstaje się z pudrem matującym. Nie jestem pewna czy jest to spowodowane wyłącznie detoksem czy może również upały dały o sobie znać.
A teraz najważniejsze! Co z wagą? Dwa kilogramy w dwa miesiące. Ale proszę nie łudźcie się, że sam detox wyrzuci z was masę zbędnych kilogramów. Najważniejsze żebyście miały świadomość tego, co spożywacie. Czytajcie składy, unikajcie wysoko przetworzonej żywności. Podobno dorosły człowiek ma w sobie średnio 4kg toksyn... Nie wyeliminujemy ich wszystkich, ale taka mała część naprawdę cieszy. Mówię to wam ja, zdrowsza i lekka.
też czasem robię sobie taki detox;)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie temat, sama myślę o takim oczyszczeniu organizmu. Chyba trzeba mieć w sobie dużo samozaparcia żeby trzymać się zasad i uważać na to co się je. Ponadto czas, na przygotowywanie zdrowych posiłków jest kluczowy :) Czytam, czytam a tu nagle wspomniałaś o mnie - miło mi, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPS. Przykro mi z powodu utraconych zdjęć, fatalne uczucie... wiem.
Buziak,
Daria
fajnie, marzy mi się płaski brzuszek, ale nie wiem czy to dla mnie, takie wyrzeczenia mimo silnej woli
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł na detox :)
OdpowiedzUsuńtez stosuje zwlaszcza przed wakacjami :)
OdpowiedzUsuńhttp://zielonoma.blogspot.it/2014/07/tiulowe-szyfonowe-spodnice.html
napisz coś więcej o tym detoksie, co jadłaś i piłaś + jaka aktywność?
OdpowiedzUsuńZa wiele w swojej diecie nie zmieniłam. Dzień zaczynam od wody z cytryną.
OdpowiedzUsuńW ciągu dnia pije zieloną herbatę, filiżankę kawy i wspomniane
detox water. Jem normalnie, pamiętając by składniki
nie były wysoko przetworzone. Czyli unikam dań instant-
gotowych sosów i wszystkiego co w proszku. W ciągu dnia wcinam owoce i zdrowe przekąski
(orzechy, jogurt naturalny). Nie popadłam w paranoje i są dni, w których jem wszystko,ale z umiarem.
Jeżeli chodzi o aktywność
to kilka razy w tygodniu
jeżdżę na rolkach, co drugi dzień ćwiczę skalpel Chodakowskiej.
To wszystko;)
Ciekawe spostrzeżenia, ja ostatnio byłam przez tydzień na diecie owocowo - warzywnej i czułam się świetnie !
OdpowiedzUsuńdobra sprawa ale to niezdrowe jedzenie jest takie przyjemne :)
OdpowiedzUsuńja nie byłam w stanie wypić więcej niż litr płynów w ciągu dnia, o wodzie nie było mowy - tylko soki, herbata, kawa. Odkąd zaszłam w ciążę i wyniki badań były jakie były, wypijam min. 2l wody dziennie + świeżo wyciskane soki - rzeczywiście taka niewielka zmiana prowadzi do świetnych efektów, zwłaszcza, jeśli chodzi o kondycję skóry.
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny jak dla mnie wpis :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post :) Szkoda,że nie mam tak silnej woli :/
OdpowiedzUsuńCo to jest ta detox water? To jakaś specjalna woda?
OdpowiedzUsuńNa blogu pojawił się post z kilkoma przepisami.
UsuńDetox water jest czymś w rodzaju lemoniady, tyle że bez cukru.
Woda + limonka + mięta ;) musi odstać ok godziny.
Uwielbiam wodę z pomarańczą i limonką :) Nawet nie wiedziałam, że w ten sposób oczyszczam organizm z toksyn :) dzięki :)
Usuń