Wrocław, od zawsze był na liście miast Polski, które chciałam zobaczyć. Pod pretekstem wyjazdu do zoo wyruszyłam na podbój naprawdę niesamowitego miasta. Zawsze zastanawiałam się, co takiego jest w tym miejscu, że zyskało popularną nazwę Wroclove i ma tysiące fanów... nie tylko na facebooku.
Wrocław opiszę w trzech postach, długo zastanawiałam się czy nie zmieścić po prostu tego wszystkiego w jednym, lecz po obejrzeniu zdjęć przypomnieniu sobie boskich smaków, barwnych widoków postanowiłam jednak rozłożyć post na części. Dziś część I, mianowicie jedzenie!
Zdecydowanie należę do osób spontanicznych, ale jeśli chodzi o wyjazdy lubię mieć dużo rzeczy zaplanowanych. Nie dla mnie kręcenie się bez celu po zupełnie obcym mieście. Dlatego dzień przed podróżą szukałam na swoich ulubionych blogach słów kilku o Wrocławiu. Tak trafiłam na post Madame Edith: Gdzie jeść we Wrocławiu. Zapisałam kilka adresów i zgodnie z moimi towarzyszami wybraliśmy restaurację BLT & flatbreads. To był strzał w dziesiątkę! Już nigdzie indziej jeść nie chcieliśmy.
Wrocław opiszę w trzech postach, długo zastanawiałam się czy nie zmieścić po prostu tego wszystkiego w jednym, lecz po obejrzeniu zdjęć przypomnieniu sobie boskich smaków, barwnych widoków postanowiłam jednak rozłożyć post na części. Dziś część I, mianowicie jedzenie!
Zdecydowanie należę do osób spontanicznych, ale jeśli chodzi o wyjazdy lubię mieć dużo rzeczy zaplanowanych. Nie dla mnie kręcenie się bez celu po zupełnie obcym mieście. Dlatego dzień przed podróżą szukałam na swoich ulubionych blogach słów kilku o Wrocławiu. Tak trafiłam na post Madame Edith: Gdzie jeść we Wrocławiu. Zapisałam kilka adresów i zgodnie z moimi towarzyszami wybraliśmy restaurację BLT & flatbreads. To był strzał w dziesiątkę! Już nigdzie indziej jeść nie chcieliśmy.
W pierwszy dzień z menu wybrałam pierś z kurczaka z marynatą z natki i czosnku, dip z sera feta i pieczonej papryki, tortillę i do tego ryż. Cena 17,99zł. Porcja była syta. Wszystko doskonale doprawione. Prawdziwa rozkosz podczas jedzenia, co nie zdarza mi się często.
Panowie natomiast wybrali grillowaną pierś z kurczaka, z bekonem, pieczonymi ziemniakami,w sosie z leśnych grzybów, oraz sałatę z domowym vinaigrette. Cena 23 zł. Bekonem nie mogli się najeść. Umiejętnie rozdzielili go by wystarczył na każdy kęs kurczaka i ziemniaków. Sos borowikowy ogłosili nieziemskim i pytali o dokładkę.
BLT jest klimatyczne, smaczne i relaksujące. Czuliśmy się nieziemsko, a tuż po późnym obiedzie miałam ochotę położyć się na jednej z kanap i wsłuchiwać się w cudowny nastrój...
Drugiego dnia panowie wybrali to samo, nie dali się namówić na nic innego. Ja natomiast zdecydowałam się na mini zupkę meksykańską, bodajże w cenie 7 zł. Celowo poprosiłam o mniejszą porcję by mieć miejsce na drugie danie, standardowa porcja zupy dnia kosztuje 10zł.
Na drugie danie wybrałam sałatkę z szaszłykami z kurczaka z rozmarynem, cena 17 zł.
Podsumowując dawno nie jadłam tak dobrze, w niskiej cenie oraz niesamowitej atmosferze. Za całą kolację pierwszego dnia zapłaciliśmy 99,99zł najadły i napoiły się trzy osoby. Polecam!
A tu najlepsza recenzja...
Az zglodnialam ogladajac te pysznosci :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny wystrój :)
OdpowiedzUsuńMiejsce jak i jedzenie wyglada fantastycznie
OdpowiedzUsuńKisses
Aga
www.agasuitcase.com
o mniam :D
OdpowiedzUsuń