19.08.2013

miasto, które warto pokochać....


Wrocław, od zawsze był na liście miast Polski, które chciałam zobaczyć. Pod pretekstem wyjazdu do zoo wyruszyłam na podbój naprawdę niesamowitego miasta. Zawsze zastanawiałam się, co takiego jest w tym miejscu, że zyskało popularną nazwę Wroclove i ma tysiące fanów... nie tylko na facebooku.
Wrocław opiszę w trzech postach, długo zastanawiałam się czy nie zmieścić po prostu tego wszystkiego w jednym, lecz po obejrzeniu zdjęć przypomnieniu sobie boskich smaków, barwnych widoków postanowiłam jednak rozłożyć post na części. Dziś część I, mianowicie jedzenie!
Zdecydowanie należę do osób spontanicznych, ale jeśli chodzi o wyjazdy lubię mieć dużo rzeczy zaplanowanych. Nie dla mnie kręcenie się bez celu po zupełnie obcym mieście. Dlatego dzień przed podróżą szukałam na swoich ulubionych blogach słów kilku o Wrocławiu. Tak trafiłam na post Madame Edith: Gdzie jeść we Wrocławiu. Zapisałam kilka adresów i zgodnie z moimi towarzyszami wybraliśmy restaurację BLT & flatbreads. To był strzał w dziesiątkę! Już nigdzie indziej jeść nie chcieliśmy.






W pierwszy dzień z menu wybrałam pierś z kurczaka z marynatą z natki i czosnku, dip z sera feta i pieczonej papryki, tortillę i do tego ryż. Cena 17,99zł. Porcja była syta. Wszystko doskonale doprawione. Prawdziwa rozkosz podczas jedzenia, co nie zdarza mi się często.


Panowie natomiast wybrali grillowaną pierś z kurczaka, z bekonem, pieczonymi ziemniakami,w sosie z leśnych grzybów, oraz sałatę z domowym vinaigrette. Cena 23 zł. Bekonem nie mogli się najeść. Umiejętnie rozdzielili go by wystarczył na każdy kęs kurczaka i ziemniaków. Sos borowikowy ogłosili nieziemskim i pytali o dokładkę.



BLT jest klimatyczne, smaczne i relaksujące. Czuliśmy się nieziemsko, a tuż po późnym obiedzie miałam ochotę położyć się na jednej z kanap i wsłuchiwać się w cudowny nastrój... 

Drugiego dnia panowie wybrali to samo, nie dali się namówić na nic innego. Ja natomiast zdecydowałam się na mini zupkę meksykańską, bodajże w cenie 7 zł. Celowo poprosiłam o mniejszą porcję by mieć miejsce na drugie danie, standardowa porcja zupy dnia kosztuje 10zł. 
Na drugie danie wybrałam sałatkę z szaszłykami z kurczaka z rozmarynem, cena 17 zł.




Podsumowując dawno nie jadłam tak dobrze, w niskiej cenie oraz niesamowitej atmosferze. Za całą kolację pierwszego dnia zapłaciliśmy 99,99zł najadły i napoiły się trzy osoby. Polecam!

A tu najlepsza recenzja...





4 komentarze: